Kochani! Po tematach związanych z kolorówką, pora na odrobinę pielęgnacji! Dziś przychodzę do Was z recenzją balsamu, który wpadł w moje łaski i nie zamierza się stąd ruszać. Mowa o ujędrniającym balsamie do ciała firmy Vianek.
Naturalny, bogaty skład – czy to nie wróży sukcesu? W przypadku tego kosmetyku na pewno! Doskonale sprawdza się do pielęgnacji skóry ciała i mimo że moja nie jest szczególnie wymagająca, to myślę, że poradziłby sobie całkiem dobrze także w przypadku suchej skóry. Doskonale łagodzi i uspokaja skórę po depilacji, dzięki czemu w mgnieniu oka odzyskuje ona blask, sprężystość i gładkość. Lubię go stosować także dzięki temu, że jest zamknięty w buteleczce z pompką, co niesamowicie ułatwia jego dozowanie. Postawiony na szafce nocnej obok łóżka, wprost prosi się, aby użyć go przed snem. Wystarczy kilka pompek, aby pokryć całe ciało balsamem, który podczas snu regeneruje każde posmarowane miejsce.
Jeśli chodzi o efekt ujędrnienia, to pamiętajmy, że sucha, zaniedbana skóra, znacznie traci na elastyczności i starzeje się dużo szybciej. Silnej i długotrwałe nawilżenie powoduje, że skóra wygląda młodziej, zdrowiej i jest lepiej chroniona przed czynnikami zewnętrznymi. Jest bardziej sprężysta i jędrna. Z tym balsamem osiąga się właśnie taki efekt. Bardzo go lubię, niech się nie kończy!
A powiedzcie, jak to jest u Was z systematycznością stosowania balsamów do ciała? Czy jest to u Was stały element pielęgnacji, czy raczej sporadyczny? A może przypominacie sobie o nim dopiero latem, kiedy to pora odsłonić ciałko? Szykuję wpis, w którym opowiem Wam szerzej o moich doświadczeniach w tym temacie i o tym, jak ja podchodzę do kwestii pielęgnacji ciała. Ciekawi? 😀
*wpis powstał we współpracy z Pure Beauty