Hej! Pora na recenzję pomadki, którą mogę śmiało powiedzieć, że sobie wymarzyłam. Ostatnimi czasy marzyły mi się czerwone usta, bo pamiętam, że czułam się w takim wydaniu naprawdę dobrze, ale jako że nie miałam już w swoich zasobach takiej pomadki, to rozglądałam się za taką, która będzie dla mnie najlepsza. W ręce wpadła mi ta szminka od Miya w kolorze red. Prawdziwe cudo!
Odcień jest naprawdę bardzo twarzowy i na ustach prezentuje się doskonale. To, co bardzo w niej lubię, to fakt, że jej nasycenie można stopniować. Na co dzień można pomalować usta jedną warstwą tak, aby były muśnięte czerwienią, ale nie były przy tym nachalne, czy rzucające się w oczy.
Spójrzcie tylko na ten odcień!
Subtelny, zdrowy i kobiecy kolorek na każdą okazję. Jeśli jednak mam ochotę postawić na ustach większy akcent i sprawić, aby czerwień biła od nich już z daleka i wybijała się na pierwszy plan, to dokładam kilka warstw pomadki i uzyskuję właśnie taki efekt. Usta pozostają przy tym dalej w doskonałym stanie, bez podkreślonych suchych skórek ani nieprzyjemnej lepkości. Ta pomadka i to według mnie zwłaszcza w tym odcieniu, to prawdziwy must have, którego już nie wypuszczę ze swojej kosmetyczki.
Ta pomadka od Miya to koszt niecałych 40 zł, a w perspektywie tego, że można dorwać ją na promocji, to nic tylko brać! Ja zastanawiam się nad przetestowaniem także innych kolorów.. może jakiś energetyczny róż na wiosnę? Wiem, że nie pożałuję 🙂
Miałyście okazję testować pomadki od Miya? Ja bardzo się cieszę, że na nie trafiłam, bo dzięki temu znalazłam swój idealny czerwony odcień, który w dodatku pielęgnuje moje usta. Zdecydowanie jest to mój ulubieniec i myślę, że tak już pozostanie!
*wpis we współpracy z Pure Beauty