
Hej dziewczyny! Wiosna to dla mnie zawsze moment oddechu – zrzucam grube swetry, chowam zimowe kremy i robię miejsce na świeżość. Skóra po zimie często bywa przesuszona, zmęczona, a włosy – no cóż… czapki i kaloryfery robią swoje. Dlatego z ogromną przyjemnością przetestowałam nowości z wiosennej odsłony od Garnier i Mixa, które obiecały mi totalny reset i odbudowę. I wiecie co? Było warto!

Garnier Pure Active Nawilżająca Emulsja Oczyszczająca – lekkość i nawilżenie
Zacznijmy od tego, co absolutnie mnie zaskoczyło. Emulsja oczyszczająca Garnier Pure Active to produkt, który łączy oczyszczanie z pielęgnacją. Delikatna, bez dodatku mydła, ale jednocześnie skuteczna – idealna do codziennego mycia twarzy, szczególnie rano, kiedy skóra potrzebuje tylko odświeżenia po nocy.
W składzie znajdziemy kwas hialuronowy i glicerynę, które nawilżają już podczas oczyszczania. Cera po użyciu jest miękka, czysta, bez uczucia ściągnięcia – i serio, aż chce się potem nałożyć serum czy krem.
Mixa Serum Przeciw Niedoskonałościom – delikatność i skuteczność
To maleństwo robi robotę! Serum Mixa z kwasem salicylowym i niacynamidem działa bardzo łagodnie, a jednocześnie już po kilku dniach widać różnicę w strukturze skóry. Zmniejszone zaczerwienienia, mniej „niespodzianek”, a do tego uczucie ukojenia – idealne dla wrażliwców.
Marka obiecuje widoczne efekty po 4 tygodniach, ale ja już po pierwszym tygodniu zauważyłam, że cera jest gładsza i wygląda zdrowiej. To zdecydowanie produkt, który zostaje ze mną na dłużej!


Garnier Pure Active SPF 50+ z BHA i Niacynamidem – ochrona i mat w jednym
To nowość, która mnie totalnie kupiła! Fluid przeciwsłoneczny do twarzy z SPF 50+, wzbogacony o BHA i niacynamid, to prawdziwy multitasker – chroni, matuje i pielęgnuje w jednym kroku. Idealny pod makijaż, nie roluje się, nie zostawia białych smug i trzyma sebum w ryzach przez większość dnia.
Sprawdzi się świetnie szczególnie w cieplejsze dni, kiedy potrzebujemy czegoś lekkiego, a jednocześnie skutecznego. I duży plus za fakt, że nie zapycha!
Pimple Patches Garnier – małe plasterki, wielki efekt
Jeśli kiedykolwiek miałaś „awaryjny dzień” z nagłym wypryskiem na twarzy – to będzie Twój hit. Hydrokoloidowe plasterki Garnier Pure Active działają jak kompres: łagodzą, wyciągają to, co trzeba, i zapobiegają rozdrapywaniu. Są praktycznie niewidoczne, więc można je nosić nawet pod makijażem!
W opakowaniu są dwa rozmiary (10 i 12 mm), więc dopasujesz je do potrzeb. Dla mnie to idealne SOS przed wyjściem – naklejasz na noc lub rano i boom, jest lepiej.


Garnier Fructis Goodbye Damage – szampon, który naprawdę regeneruje
Moje włosy po zimie były matowe, szorstkie i po prostu smutne. Ten szampon to dla nich ratunek! Fructis Goodbye Damage zawiera olej marula i keratynę, dzięki czemu po kilku użyciach moje końcówki były widocznie gładsze, a włosy odzyskały blask.
Co ważne – nie obciąża, pięknie pachnie i naprawdę dobrze się pieni. Idealny wybór, jeśli Twoje włosy są osłabione, suche i potrzebują czegoś odbudowującego bez efektu „klapnięcia”.
Moja opinia po testach?
To była bardzo udana pielęgnacyjna przygoda! Wszystkie produkty idealnie wpisują się w aktualne potrzeby skóry i włosów po zimie – stawiają na nawilżenie, regenerację i ochronę. Jeśli szukacie świeżego startu na wiosnę, to zdecydowanie warto przyjrzeć się tej serii. Moim faworytem? Trudno wybrać, ale jeśli musiałabym – fluid SPF i plasterki na niedoskonałości to moi nowi ulubieńcy!
Dajcie znać, czy coś z tej linii miałyście okazję już przetestować i co Was kusi najbardziej. Wiosna to świetny moment na zmiany – nie tylko w szafie, ale też w kosmetyczce!
#garnier #mixa #skincare #haircare #PureActive #PimplePatches #Fructis
@mixa_polska
@garnierpolska
@purebeauty_pl